Sunday, December 16, 2012

Harry golldfish - X


Z Ollym było podobnie, tyle, że nie widziałam go od tamtego koncertu. Jakby zapadł się pod ziemię. Dziwiło mnie to, bo tak nalegał na mój przyjazd tutaj, a w rezultacie „wakacje” spędzałam razem z Niallem, Louisem, Liamem i Zaynem. Ładny mi wypoczynek z przyjacielem. W sumie śmiało mogę stwierdzić, że zawiodłam się na Ollym. Zawsze, gdy mięliśmy jakieś spięcie przychodził i rozmawiał. A teraz? Jakbym nie istniała. Pięknie. Wszyscy mnie nienawidzą. Może lepiej byłoby, żebym po prostu wróciłam do UK?
Moje rozmyślania przerwał Niall pukający do drzwi. Razem z Lou odwiedzili mnie jeszcze przed śniadaniem, co było dziwne.
- Cześć – odpowiedziałam ziewając.
- Żyjesz? – zapytał Lou ze śmiechem.
- Tak, już tak. Czy wszystko okej? – z powątpieniem skierowałam pytanie w ich stronę.
- Tak. – odpowiedział Niall. – Co miałoby być nie w porządku?
- Bo przychodzicie tutaj, przed śniadaniem, co naprawdę jest dziwne! – i w tym momencie, jakby na zawołanie odezwał się żołądek Irlandczyka. Chłopak w odpowiedzi zaczerwienił się i jedyne, co mógł powiedzieć to „przepraszam”, podczas gdy ja z Louisem skrecałam się ze śmiechu.
- Właśnie o tym mówiłam – powiedziałam, gdy udało mi się, jako tako złapać oddech.
- Chcieliśmy ci powiedzieć – zaczął Louis. – Jestem świadomy, że Olly nie przyszedł i nie raczył cię o tym poinformować.
- Skąd..? – zapytałam ze strachem w oczach. Czy Louis wiedział, co zaszło między mną a Ollym?
- Słodka tajemnica – odpowiedział tylko wystawiając język. – Wyjeżdżamy Ola. Do Philadelphi,
- Co?
- Trasa wzywa. Tysiące fanek, które pragną naszych ciał! Czuje się jak młody bóg – żartował Louis, ale mi się wcale do śmiechu nie zrobiło.
- Przestań Louis – upomniał go Niall.
- Jednak żadna nie umywa się oczywiście do ciebie moja droga. – słodził Tommy.
- Więc to jest pożegnanie? – zapytałam ze smutkiem w oczach.
Niall zauważył to i podał mi karteczkę, którą wsunęłam do tylniej kieszeni spodni.
- Nie chcę powiedzieć żegnajcie, bo boję się, że już was więcej nie zobaczę – powiedziałam i pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
Po czym Louis i Niall zamknęli mnie w swoich wielkich ramionach.
- Przecież zawsze możesz do nas przyjechać! - Zaprotestował Niall
- Ola nie płacz już, bo ja też zaczynam płakać - powiedział cicho Louis.
- Guys strasznie wam dziękuję! To dzięki wam ten czas, który tu spędziłam stał się wyjątkowy. Nie wiem czy jeszcze kiedyś się zobaczymy, ale nie żałuję momentu, w którym was poznałam.
- To... To nie przyjedziesz do nas? - Zapytał ze łzami w oczach Niall.
- Ja bardzo bym chciała, ale...
- Ale co? - Dopytywał się Louis. - Czy zawsze musi być jakieś ale?
- Harry mnie nienawidzi, a poza tym Olly też nie życzy sobie mojego towarzystwa.
- Ola to nie tak - próbował mi tłumaczyć Lou.
- Olly musi sobie to dokładnie ułożyć i zobaczysz, że niedługo będzie już okej – dodał blondyn.
- A Harry... Harry jest skomplikowany - zaczął Tommy. - Trudno go zrozumieć, ale jedna szczera rozmowa powinna załatwić sprawę.
 - Dlaczego ja mam wyjść z tą inicjatywą?
- Bo mimo całej tej jego otoczki, Harry to całkiem wrażliwy i nieśmiały chłopak.
- Musimy iść Lou - szepnął Niall przerywając tą chwilę zwierzeń.
- Niall - powiedziałam łamiącym się głosem. Blondyn przytulił mnie i złożył na moim policzku pocałunek.
- Obiecaj, że nas odwiedzisz - szepnął Niall.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo Lou chwycił mnie w swoje ramiona.
- Do zobaczenia tak? – zapytał Tomlinson na odchodnym.
Ledwo dostrzeganie kiwnęłam głową. Musiałam powiedzieć żegnajcie. Patrzyłam jak odchodzą i znikają za rogiem, z myślą, że już nigdy ich nie zobaczę.
Zamknęłam drzwi i osunęłam się po nich cicho płacząc.