Friday, September 14, 2012

Harry IV - golldfish

- O Mój Boże! Ty… Czy ty jesteś…? Nie wierzę!
- Tak to ja.
- Ty jesteś Luną… O mój Boże… Mogę prosić o autograf?
Podpisałam się na kartce, którą mi podsunęła. Luna…. Stare dobre czasy. Od dzieciństwa kochałam śpiewanie, a już, jako nastolatka miałam niesamowity głos. Więc zamieszczałam covery na youtube. Zainteresowała się mną jakaś wytwórnia płytowa. Zrobiłam wielką karierę na świecie. To było zaraz po śmierci mamy. Strasznie przeżyłam jej rozstanie i poświęciłam się karierze, którą drastycznie przerwałam, gdy ojciec zaczął pić. Nie warte wspomnienia. Zaczęłam coraz rzadziej pokazywać się w mediach, aż w końcu całkiem usunęłam się w cień. Widziałam jak wiele osób za mną tęskniło sądząc po twitterze i facebooku, ale ja nie chciałam wracać. Nie, kiedy każdy dzień to było jedno wielkie piekło. Tyle o mnie. Nie ma co wspominać. Brakuje mi czasami tego wszystkiego. To było moją odskocznią od tego marnego życia, które wiodłam. Nawet teraz czasami zdarzało mi się widzieć moje fankluby i łezka mi się w oku kręciła, gdy widziałam jak ludzie za mną tęsknią. Te czasy już nie wrócą. Za długo pracowałam na to, żeby stać się nierozpoznawalna.
- Proszę cię! Nie mów nikomu! Bardzo zależy mi na prywatności i nie potrzebuje zbytnich sensacji.
- Możesz na mnie liczyć – powiedziała i uśmiechnęła się dziewczyna. – I tak jestem ci winna przysługę, za to, co powiedziałam. Proszę tu jest twoja karta hotelowa. Życzę miłego pobytu i jeszcze raz najmocniej przepraszam.
Wzięłam od niej kartę, odeszłam kawałek, żeby wziąć swoją walizkę. Wolałam się sama nią zająć. Ruszyłam w kierunku windy.
- Czekaj – zabrzmiał za mną głos dziewczyny. Odwróciłam się.
- Olly jest w pokoju 313 – powiedziała i odeszła w kierunku recepcji.
Uśmiechnęłam się. Mój diaboliczny plan się powiedzie. Weszłam do windy i pojechałam najpierw do swojego apartamentu, żeby zostawić walizkę. Wzięłam tylko to co mi było potrzebne do zemsty. Zeszłam po cichutku na dół schodami. Szukałam numeru 313, aż w końcu udało mi się znaleźć. Nacisnęłam na klamkę i nic. Nie puściła. Ja to mam szczęście! I co ja teraz zrobię. Oparłam się o ścianę i siedziałam tam dobre 10 minut rozkmniając, co mogłabym zrobić. I siedziałam tak pod pokojem 313.
-co tu robisz ? - Zapytał glos nade mną.
Wstałam wystraszona nie patrząc na rozmówce. Stałam ze spuszczona głową.
- Ja chciałam tylko przywitać się z Ollym.
- Olly już śpi - odpowiedział mi rozbawiony glos.
Odważyłam się i spojrzałam w górę. Stał tam piękny chłopak, którego skądś znałam.
- Dobra masz mnie - powiedziałam i podniosłam ręce w geście poddania się. - Chciałam się zemścić za to, że cały czas budzi mnie o 2 w nocy.
- Zemścić mówisz - powiedział chłopak i przybrał na twarz minę, która wyrażała, że usilnie nad czymś myśli. - Potrzebujesz pomocników? - Zapytał znienacka.
- Przydaliby mi sie - odpowiedziałam uroczo.
- Dobrze skoro nalegasz. Poczekaj chwilę.
Chłopak zniknął ci z pola widzenia, by wrócić po chwili z kolejnym chłopakiem, który podszedł do mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Tomlinson. Louis Tomlinson.
- Jestem Ola
- Och tak wiem, kim jesteś, Olly o nikim innym nie mówi od tygodnia.
Już wiem, kto to był! To Harry, który właśnie przyglądał nam się z boku odchrząknął cicho. Spojrzałam na niego pytająco, jednak on zdawał się tego nie dostrzegać.
- Mamy robotę do wykonania - powiedział cicho i otworzył drzwi do pokoju Ollyego.
Harry puścił mnie przodem. Weszłam najciszej jak potrafiłam, a chłopacy z tyłu weszli jak tornado zrzucając po drodze jakieś rzeczy. Spojrzałam na łóżko. Olly z westchnieniem przewrócił się na plecy. Idealnie!
- Chodźcie pomożecie mi – powiedziałam szeptem.
Podeszliśmy do łóżka, obok którego stał stolik. Rozłożyłam tam potrzebne rzeczy. Zaczęłam swoją pracę.
- Ja też chcę – domagał się Louis. Więc pozwoliłam mu na to. Po skończonej robocie uśmiechnęłam się zadowolona.
- I co myślicie?
- Idealnie – zaśmiał się Harry. – Chce zobaczyć rano jego minę. Louis szykuj kamerę, bo śpimy tutaj całą noc!
Louis zniknął. Spojrzałam na Harrego, który siedział oparty o ścianę. Jego kręcone włosy spływały mu na oczy, ale on zdawał się tym nie przejmować. Nie wiedziałam jak zagadać.
- Więc… Serio masz małego? Tylko 21 cm?
Chłopak wyraźnie się zawstydził, ale zdawał się grać twardego.
- A co nie wierzysz? Może chcesz zobaczyć?
- Nie będę cię narażać na takie poświęcenie, ale jestem pod wrażeniem.
- Cichooo. Obiecaj, że nikomu o tym nie powiesz.
- Obiecuję.
- I tak ci nie wierzę – odpowiedział z irytacją.
Chciałam odpowiedzieć mu jakąś ciętą ripostą, ale Louis zdążył wrócić z kamerą.
- Co tam cicho tu u was?
- A nic, tak sobie siedzimy – odpowiedziałam.
- To, co siedzimy tu do rana? – zapytał Harry.
- Ja mam znacznie lepszy pomysł.
Podeszłam do łóżka i położyłam się na boku tak, że Olly nie mógł zobaczyć mojej twarzy. To była zemsta idealna.

5 comments:

  1. Ciekawe co na to wszystko Olly :D
    Jego mina... Bezcenne :P
    Harry's wife :)

    ReplyDelete
  2. Czaaaaaad :) Ciekawe jak Olly zareaguje. DariaS.

    ReplyDelete
  3. Czekam....na c.d :*

    ReplyDelete
  4. Dawaj następny! świetnie piszesz :)

    ReplyDelete
  5. mega !!'
    czekam na następny !

    ReplyDelete