- Kiedy umarła matka, ojciec
codziennie wszystko rozpamiętywał. Zmuszał mnie do tego samego, gdzie ja chciałam
po prostu pójść dalej. To nie tak, że jej nie kochałam. To zabawne, bo zdąża mi
się rozmawiać z jej zdjęciem. To on mnie zatrzymywał. To nie było dobre, no
kurczowo trzymał mnie przy sobie za wszelką cenę starając się odizolować mnie
od świata.
- Doskonale wiem jak się czujesz - powiedział Louis. - Trzymał się kurczowo bólu i bał się pójść na przód? Bał się, że czas może zatrzeć wspomnienie o jego miłości i on sam po czasie zatraci uczucia, którymi ja darzył.
- Potem było jeszcze gorzej. On zabronił mi gdziekolwiek wychodzić, dzwonić czy rozmawiać. Gdy uciekłam on zaczął pić. Zaczęło się od piwa w weekend, a przerodziło się w to, że pił dzień w dzień. Gdy nie chciałam dać mu pieniędzy bił mnie. Znęcał się nade mną psychicznie jak i fizycznie.
- To straszne Ola! Jak on mógł zrobić to własnemu dziecku!!! - Zapytał z oburzeniem Louis.
- Widocznie mógł. Ale udało mi się uciec na studia i od tamtej pory nie mam z nim kontaktu. Zapewne pije z kumplami pod sklepem albo leży w rowie nieprzytomny.
- Harry też ma problemy rodzinne. Rozwiedli się. Harry to przeżył biedak, jednak to nijak ma się do twojej historii
Rozejrzałam się po pokoju. Nawet nie zauważyłam, kiedy
zostałam w pokoju sama z Louisem. To nawet lepiej, dlatego, że nikt więcej nie
słyszał tej poniżającej historii, której na trzeźwo nie opowiadam. - Doskonale wiem jak się czujesz - powiedział Louis. - Trzymał się kurczowo bólu i bał się pójść na przód? Bał się, że czas może zatrzeć wspomnienie o jego miłości i on sam po czasie zatraci uczucia, którymi ja darzył.
- Potem było jeszcze gorzej. On zabronił mi gdziekolwiek wychodzić, dzwonić czy rozmawiać. Gdy uciekłam on zaczął pić. Zaczęło się od piwa w weekend, a przerodziło się w to, że pił dzień w dzień. Gdy nie chciałam dać mu pieniędzy bił mnie. Znęcał się nade mną psychicznie jak i fizycznie.
- To straszne Ola! Jak on mógł zrobić to własnemu dziecku!!! - Zapytał z oburzeniem Louis.
- Widocznie mógł. Ale udało mi się uciec na studia i od tamtej pory nie mam z nim kontaktu. Zapewne pije z kumplami pod sklepem albo leży w rowie nieprzytomny.
- Harry też ma problemy rodzinne. Rozwiedli się. Harry to przeżył biedak, jednak to nijak ma się do twojej historii
- A co do Harrego, to gdzie on jest?
- Położył się, ogląda pewnie film. Przynajmniej tak twierdził jak u niego byłem.
- Czy to z mojego powodu?
- Sam chciałbym mieć takie piękne powody – powiedział, a ja uśmiechnęłam się.
Długo rozmawiałam jeszcze z Louisem. Dużo opowiadał mi o sobie jak i o Harrym. Zdziwiło mnie jedno. Dlaczego mówił te rzeczy o zielonookim z taką miłością w głosie?
Nie mam pojęcia, kiedy zrobiło mi się ciepło i przyjemnie w ramionach Louisa. Pierwszy raz od jakiegoś czasu czułam się bezpieczna i kochana. Nawet nie wiem, kiedy usunęłam.
Obudziło mnie rano walenie do drzwi. Oddychałam głęboko, jednak to nie uśnieżyło bólu.
- Ola – szepnął Louis.
- Czego się wydzierasz Tomlinson?! Zaraz mi głowę rozsadzi! I kto do cholery tak wali w te cholerne drzwi?
Chłopak w odpowiedzi zaśmiał się cicho.
- Mogłabyś wstać? Trochę zdrętwiała mi ręka – szeptał.
Powoli otworzyłam oczy i stwierdziłam, że to była zła decyzja. Świat wokoło zawirował. Powoli wstawałam, a Louis się śmiał.
- LOUIS – huknął głos za drzwiami, a ja z nadmiaru hałasu upadłam na tyłek na ziemię. Louis dusił się ze śmiechu.
- Louisku kochanie – powiedział słodki głos za drzwiami.
- Kochanie? – powiedziałam do niego bezgłośnie poruszając jedynie ustami.
- Harry – odpowiedział w ten sam sposób.
Szybko wstałam spanikowana. Louis odprowadzał mnie wzrokiem.
- Co robisz?
- Chowam się, nie widać?
- Ale czemu?
- Bo Harry się wścieknie, jeżeli zobaczy mnie u ciebie.
- On taki nie jest! – zaprotestował.
- Louis, uwierz mi. Myślisz, że dlaczego wyszedł wczoraj z pokoju, gdy wbiegłam tam z Niallem?
- Może masz rację.
- LOOOOUIS – dobijał się Harry.
Wepchnął mnie do szafy. Na szczęście miała przestwory, przez które doskonale widziałam rozgrywającą się scenę. Louis potargał sobie włosy i otworzył drzwi.
- No nareszcie Boo Bear!
- Co tam Harry? – zapytał Louis ziewając.
- Jesteś sam? – zapytał chłopak zaglądając przez ramię Louisowi.
- Tak, a z kim miałem niby być?
- Słyszałem, że wczoraj zabalowałeś z Olą – powiedział od niechcenia Harry, jednak zdradziły go jego zaciśnięte pięści.
-Who the fuck is Ola? – zapytał Louis żartując, a ja w tym czasie planowałam jego piękną I powolną śmierć.
- No Ola, Louis. Piękna brunetka o zielono-brązowych oczach. – odpowiedział i wzniósł oczy do nieba. – Trudno jej nie zauważyć, bo urodą grzeszy.
Zarumieniłam się na te słowa płynące z ust tego zielonookiego chłopaka.
- Aaaaa, Ola! No to mów, że chodziło ci o Olę!
- Mogę pożyczyć koszulę? – zapytał jak gdyby nigdy nic Harry.
Wszystko działo się jak na zwolnionych obrotach. Hazza przestąpił próg i kroczył ku szafie. Po chwili chwytał rączkę szafy i uchylił drzwi. Skuliłam się w kącie szafy modląc się, by chłopak mnie nie zauważył.
- NIE! - krzyknął Louis, gdy drzwi szafy otworzyły się szerzej. Harry odwrócił sie w jego stronę. Ja odetchnęłam z ulgą, bo przy okazji chłopak zamknął skrzydła mebla..
- Co jest Lou? Chowasz tam kogoś? - Zapytał zielonooki unosząc brwi.
- N..nie - zająknął się Tommy.
- To, o co chodzi?
- Bo... Bo mam tam bałagan - wymyślił na poczekaniu chłopak.
Harry roześmiał się.
- Nie tak bałagan w życiu widziałem.
Drzwi otworzyły się ponownie, na oścież. Skuliłam się jeszcze bardziej. Hazza przeszukiwał zawartość szafy, a ja wznosiłam modlitwy do nieba. Spojrzałam na Louisa, który stał ze spanikowanym wyrazem twarzy.
- I czego się tak bałeś Boo Bear? Przecież masz tu nawet niezły porządek - Styles odwrócił się w kierunku Tomlinsona, a ten wzruszył ramionami w odpowiedzi. Odwrócił się w kierunku szafy.
- Gdzie jest ta niebieska koszula? - to pytanie pozostało bez odpowiedzi i wisiało w powietrzu, tak samo jak nasze przerażenie.
Harry otworzył lekko drugie skrzydło szafy. Przesuwał ubrania i był coraz bliżej odkrycia mnie w tej szafie. Po chwili dopiero zauważyłam, że trzęsą mi się ręce. Gdyby Harry mnie tu znalazł mogłoby to oznaczać, że jego przyjaźń z Lou może dobiec końca.
- O jest! - Powiedział z zadowoleniem zielonooki chwytając wieszak, który znajdował się dosłownie koło mnie. Z przerażeniem wypisanym na mojej twarzy wymyśliłam różne wymówki, które mogłabym mu powiedzieć. Ale on po prostu wyciągnął koszulę, zamknął szafę i wyszedł dziękując.
Lou poszedł i zamknął drzwi na klucz i od razu wyciągnął mnie z szafy. Oboje odetchnęliśmy z ulgą.
Od tamtego zdarzenia w pokoju Louisa rzadko widywałam Harrego. Gdy byłam razem z chłopakami nie pojawiał się. Nawet nie odpowiadał na zwyczajne „CZEŚĆ” rzucane w jego kierunku. Wiedziałam, że powinnam z nim o tym porozmawiać, ale nie mogłam się do tego zebrać.
------------------
przepraszam za nieobecność. Wracam z kolejną częścią. Pozdrawiam GOLLDFISH
Ile ja na to czekałam ! Jutro widze kolejną część ! Za długo czekałam na to ♥ Kocham
ReplyDeleteJeeeeest ! W końcu ! Aaaaaa czułam się jakbym czekała na to sto lat ! <3
ReplyDeleteHEJ NOMINOWAŁA CIĘ DO LIEBSTER AWARDS więcej na : http://eye-tunes-niall-and-liam.blogspot.com/
ReplyDelete