Wiecie jak to jest czekać na coś tak bardzo długo? Ja wiem i
prawdopodobnie każdy to wie. Ponad rok czasu czekałam na coś, mając nadzieję,
że się uda. Ale jeden błąd człowieka mógł spowodować, że wszystko, na co tak długo
czekałam mogło się posypać. Wiele osób pomyślałoby ot głupie nastoletnie
problemy. Każdy z nich poszedłby dalej nie zwracając uwagi na podarowany uśmiech
czy przypadkowe szturchniecie kogoś. Wszyscy gonią za pieniędzmi nie doceniając
tego, co jest wokół nich. Dzieje się tak dopóki tego nie stracą. Ja straciłam i
nikt nie wyobraża sobie ile bym dała za to żeby ponownie zobaczyć jasne błękitne
niebo czy uśmiechnąć się do słońca. Głupie prawda? Ludzie widza to, na co dzień.
Pragnienia rządza tym światem. Ludzie zatrącają się w żądzach nie dostrzegając małych
rzeczy, które tylko tak na prawdę powinny się liczyć. Westchnęłam i usiadłam na
łóżku. Drżącymi dłońmi przygładziłam włosy. Dzisiaj miałam powiedzieć Harremu o
jutrzejszej operacji. Kim jest Harry? Jest gwiazdą One Direction. To on był
przy mnie, kiedy go potrzebowałam. On dał pieniądze na tą operację, które miałam
zamiar mu w przyszłości zwrócić. Przez tak krótki czas stał się mi bliski. To
on był moimi oczami. Był jedyny w swoim rodzaju. Był mój?
Codziennie moja nienawiść do sprawcy tego cholernego wypadku
rosła. Już nawet wybaczyłam swoim wrogom, jednak jego twarz zaryła mi się w
psychice już na zawsze.
- Sophie? - Odwróciłam głowę w kierunku miejsca skąd dochodził
glos.
- Harry! - krzyknęłam w jego stronę. - Słyszałeś? jutro
operacja!
- To cudownie - odpowiedział i przytulił mnie do siebie. Jego
zapach delikatnie drażnił moje nozdrza.
- Czekaj - odsunęłam się. Tak bardzo pragnęłam spojrzeć w
jego oczy, jednak jedyne, co mi towarzyszyło to ciemność. - Czy ty sie nie cieszysz?
- Jasne, że się cieszę.
Przyłożyłam dłoń do jego twarzy i odnalazłam jego wargi. Stanęłam
na palcach i musnęłam jego usta, by po chwili zatracić się całkowicie w tym pocałunku.
Niedługo po tym pielęgniarka wygoniła Harrego twierdząc, że muszę być wypoczęta
rano. Dziwne, bo przecież w czasie operacji będę pod narkozą. Chyba, że była
zazdrosna o to, że gwiazdor zainteresował się taka kaleką jak ja, co wydawało
mi się bardziej prawdopodobną wersją. Niemal natychmiast zasnęłam nie mogąc doczekać
sie jutra. Śniłam o Harrym. Wyobrażałam sobie jak razem spacerujemy po łące w
świetle księżyca.
Pamiętam jak któregoś dnia zapytałam chłopaka jak mocno mnie
kocha. Odpowiedział mi pięknym zdaniem: "Kocham
cię mocniej niż wczoraj, ale mniej niż jutro".
Sen minął, a w jego miejsce nastał nowy dzień. Kolejny
poranek dawał nadzieję, jednak dzisiaj moje prośby miały zostać wysłuchane. Pełna
obaw leżałam na łóżku. Targana emocjami zastanawiałam się, co by było gdyby. Po
chwili do sali przyszedł nie, kto inny tylko Harry. Rodzice nie mogli być przy
mnie. Praca w innym mieście trzymała ich z daleka ode mnie. Chłopak starał się odciągnąć
moje myśli od zbliżającej się operacji. Z minuty na minutę denerwowałam się coraz
bardziej, a to wszystko sięgnęło zenitu, gdy do sali weszły pielęgniarki i zaczęły
przygotowywać mnie do zabiegu.
- Harry! - zawołałam w panice.
- Jestem przy tobie - powiedział i złapał mnie za drżąca rękę.
- Nie bój się, wszystko będzie dobrze –poczułam jego wargi na swoich. Rozkoszowałam
się tą chwilą. Chłopak niechętnie odsunął sie by pielęgniarka mogła zainstalować
wenflon.
- Harry, jeśli coś…
-Przestań! Operacja się uda, rozumiesz? A ja będę pierwszą
osobą, którą ujrzysz. –dodał. Uśmiechnęłam się na samą myśl i złapałam chłopaka
za jego gorącą dłoń. Po chwili poczułam ukłucie. Znieczulenie zaczęło działać
niemal natychmiast. Usypiałam, gdy usłyszałam odlegle 'powodzenia'.
Nie wiem ile czasu minęło zanim się obudziłam.
Gdy otworzyłam oczy pomyślałam, że coś jest nie tak. Coś
ciężkiego ciążyło na nich uniemożliwiając mi mruganie.
- Co jest? – zapytałam siadając. Po chwili doszła do mnie
straszna prawda. Nie udało się. Wszystkie te pieniądze, które włożył w to
chłopak poszły na marne.
Wypuściłam ze świstem powietrze i opadłam na łóżko. Poczułam
mokrą ciecz, która wydobywa się spod zamkniętych powiek. Nie powinnam była mieć
nadziei. Nadzieja to suka, więc dlaczego tak kurczowo się jej trzymałam?
Zaszlochałam cicho w poduszkę.
- Sophie? – doszło do moich uszu. Przestraszona podniosłam
głowę i nadstawiłam uszu. – Jak się czujesz? Coś cię boli? Księżniczko. Powiedz
coś…. – domagał się Harry. – Mam wezwać pielęgniarkę?
- N..Nie
- To, co się dzieje?
- Harry…Dlaczego… Dlaczego ja nie widzę?
Poczułam jak ramiona chłopaka oplatają się wokół mojego
ciała i przyciągają mnie bliżej do siebie. Złapałam się go kurczowo jak małpka
i cicho zaszlochałam w jego koszulę.
- Hej, hej… Spokojnie… Nie od razu Kraków zbudowano. Lekarze
mówią, że góra za dwa, trzy dni będzie można zdjąć opatrunek. Wytrzymałaś rok,
to chyba wytrzymasz jeszcze trzy dni? – zapytał śmiejąc się cicho. Kąciki moich
ust mimowolnie uniosły się do góry.
- Kocham cię – wyszeptał. – Obiecasz mi coś?
- Co?
- Że bez względu na to co się stanie za kilka dni, będziesz
pamiętała co czujesz teraz. Obiecasz mi to?
- Obiecuje, dla ciebie wszystko.
Te trzy dni były najgorszymi dniami w całym moim życiu. Dłużyły
mi się w nieskończoność, gdzie marzyłam tylko o tym by jak najszybciej minęły.
Chciałam znowu widzieć. Na trzeci dzień
już od samego rana siedziałam na łóżku odliczając sekundy. Zatrzymałam się przy
jakiś 16234, gdy do pokoju weszła pewna osoba.
- Sophie? – zapytała swoim cienkim głosikiem.
- O mój Boże Ellen! – zawołałam podekscytowana. – Co ty tu
robisz?
- No jak to, co! Przyjechałam do ciebie.
- Skąd…?
- Wiedziałam o tym? Rodzice zadzwonili, więc jak najszybciej
wsiadłam w samolot i jestem. Tak się cieszę, że cię widzę.
- Ja też się będę cieszyć, jeśli cię zobaczę…
- Nie denerwuj się kochanie, wszystko będzie dobrze. Musi
być. – powiedziała i przytuliła mnie mocno do siebie.
- Przeszkadzam? – zapytał Harry wchodząc do pomieszczenia.
- Ellen to
Harry, Harry to moja siostra Ellen. Poznajcie się.
- Miło mi cię poznać. Sophie mi dużo o tobie opowiadała –
powiedział chłopak. Podszedł do mnie i pocałował mnie pospiesznie w policzek.
- To może ja nie będę wam przeszkadzać? – zapytała dziewczyna,
po czym opuściła salę.
- Jak się czujesz? – zapytał Harry.
- Dzień dobry – powiedział radośnie lekarz. – Gotowa, by
zdjąć opatrunek?
- Tak – zawołałam radośnie. Poczułam jak lekarz odwija mi
coś z głowy. Przebierałam nogami ze zniecierpliwienia.
- Możesz otworzyć oczy.
Powoli delikatnie otworzyłam jedno oko. Fala rażącego
światła zalała mnie. Natychmiast opuściłam powiekę. Wzięłam głęboki wdech i
zamrugałam kilkakrotnie próbując przyzwyczaić się do jasności. Gdy byłam pewna,
że nic mi nie grozi otworzyłam oczy. Zalały mnie barwy, a poziom endorfin w
mojej krwi podskoczył.
- Widzę, ja widzę! Słyszysz Harry, ja….- przeniosłam wzrok
na chłopaka siedzącego przy łóżku i zamilkłam. Obrazy tamtej nocy powróciły.
Całe cierpienie, ból spowodowany wypadkiem wrócił ze zdwojoną siłą.
- Sophie… - powiedział Harry łamiącym się głosem.
- To ty….- szepnęłam szukając upewnienia w jego twarzy. – TO
TY! – wrzasnęłam czując jak po moich policzkach spływają słone łzy rozpaczy.
- Kochanie…- podszedł do mnie i złapał mnie za dłoń. Natychmiast
wyrwałam ją z jego uścisku.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś?! – usiadłam na łóżku patrząc
na niego z pogardą. – To twoja wina! To przez ciebie byłam kaleką! – wstałam i
zaczęłam chodzić po sali.
- Ja wiem, ale….
Podeszłam do niego i spojrzałam mu prosto w twarz.
- Brzydzę się tobą. Nie chce cię znać – spuściłam głowę,
oszołomiona tymi wydarzeniami.
- Nie mów tak… Kocham cię, pamiętasz? Obiecałaś…
- Nie, ja…. Przez cały ten czas mnie okłamywałeś…
- Sophie… Przepraszam….
- To nie wystarczy -
odpowiedziałam kiwając głową ze zrezygnowania.
- Nie, proszę nie rób mi tego! Jesteś mi potrzebna.
- Harry – odwróciłam się przodem do okna. – Mogłeś pomyśleć
o tym wcześniej.
- Ja…
- Możesz już wyjść.
- Księżniczko.
- WYJDŹ! – krzyknęłam tracąc nad sobą panowanie. Moje serce
rozpadło się na miliony kawałeczków. Usłyszałam jak chłopak opuszcza
pomieszczenie i poczułam jakbym pozbyła się miłość. NA ZAWSZE.
- Co tu się stało? – zapytała Ellen. Po moich policzkach
spływały łzy. Byłam rozedrgana, zdenerwowana, zrozpaczona. Usiadłam bezradnie
na łóżku i ukryłam twarz w dłoniach.
- To on…
- Co? Kto?
- Harry to ON – podkreśliłam.
- Żartujesz prawda?
- Nie. Jak on mógł? – zapytałam się jej czując, że łzy coraz
mocniej zabierają mi pole widzenia.
Dziewczyna podeszła do okna.
- Nie patrz się tam. Nie patrz się na niego. Nienawidzę go!
- Cśśśś, spokojnie kochanie – powiedziała podchodząc do
mnie. – Prześpij się, potrzebujesz odpoczynku.
- Tak, chyba tak – odrzekłam przytulając się do poduszki.
Czułam się wyssana z energii. Niemal natychmiast zasnęłam.
Popołudniu obudziła mnie Ellen, która starała się cicho wejść
do pomieszczenia.
- Już nie śpisz? – zapytała podchodząc bliżej. Pogłaskała
mnie po twarzy. Uśmiechnęłam się pod wpływem jej dotyku.
- Nie, przed chwilą się obudziłam.
- Co powiesz na film?
- Pewnie – uśmiechnęłam się. Udawałam przed nią entuzjazm,
bo co innego miałam robić? – Mogę najpierw sprawdzić twittera?
Siostra podała mi komputer. Poczekałam chwilę, aż się załaduje.
Bębniłam palcami w klawiaturę ze zniecierpliwieniem. Gdy ukazał mi się pasek
startu, pospiesznie kliknęłam w ikonkę Internetu. Weszłam na twittera.
Sprawdziłam interakcje, które zaśmiecone były wyrazami współczucia. Pieprzcie
się. Żaden z was nie przyszedł do mnie – pomyślałam.
Weszłam na stronę główną, a tam roiło się od jakiś zdjęć. Zaciekawiona otworzyłam pierwsze lepsze, a fotografia mnie zaszokowała. Harry obściskiwał się z jakąś dziewczyną. Dobrze udawał załamanego. Niezła gra pod publikę panie Styles. Coś zakuło mnie w sercu, jednak najszybciej jak potrafiłam odrzuciłam to uczucie. Nie było czasu na słabości. Pochyliłam się i z szafki stojącej przy łóżku wyciągnęłam telefon, który czekał na to, aż będę mogła napisać sms.
Weszłam na stronę główną, a tam roiło się od jakiś zdjęć. Zaciekawiona otworzyłam pierwsze lepsze, a fotografia mnie zaszokowała. Harry obściskiwał się z jakąś dziewczyną. Dobrze udawał załamanego. Niezła gra pod publikę panie Styles. Coś zakuło mnie w sercu, jednak najszybciej jak potrafiłam odrzuciłam to uczucie. Nie było czasu na słabości. Pochyliłam się i z szafki stojącej przy łóżku wyciągnęłam telefon, który czekał na to, aż będę mogła napisać sms.
Wybrałam numer Harrego i napisałam pierwsze, co przyszło mi
do głowy.
„No no Styles….Widzę,
że szybko się pocieszyłeś! Wiedziałam, że jesteś jedną wielką gwiazdeczką”.
Nie zastanawiając się wysłałam wiadomość, a odpowiedź
dostałam niemal od razu.
„Sophie kochanie… To
nie tak. Ona jest moją byłą. Zadzwoniła do mnie i powiedziała, że ma problemy.
Jak się z nią spotkałem to najzwyczajniej w świecie przytuliłem ją, nic więcej.
Kocham ciebie, ale wiem, że ty mi nie wybaczysz, dlatego nawet się już nie
staram. Przykro mi, że to wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej. Wiedz, że
jeśli będziesz czegoś potrzebowała to zawsze możesz do mnie napisać, albo
zadzwonić. Harry xx”
Sranie w banie Styles. Prawie ci uwierzyłam. Ze złością
wrzuciłam telefon do szuflady. Siostra włączyła jakąś komedię, która miała nas
rozluźnić. Próbowałam wczuć się w film, jednak moje myśli cały czas odpływały w
inną stronę.
********************************************************************************************
Pisane oczami Sophie. Mam nadzieję, że wam się spodoba :) Niebieski kolor - oczami Sophie, zielony - oczami Hazzy.
Pozdrawiam
GOLLDFISH
Sophieee *____* boze... niech oni beda razeeem ! Kocham ! Czekam na ciagdalszy. ~ @LaniellePayne
ReplyDeleteI znowu się nie zawiodłam.
ReplyDeleteCzekam na dalszy ciąg.
Mam nadzieję,iż będzie on dłuższy od poprzednich xx
Z Poważaniem @Elodie_x33
świetne, czekam na kolejną część :*
ReplyDeletedfhsudfhbudsfnskd ja chcę więcej! @Darija_S
ReplyDeleteSuper czekam na kolejną, bardzo mi się spodobało ;)
ReplyDeletehttp://and-little-things-1d.blogspot.com/
daj kolejna część bo świetnie piszesz a i niech bedą razem bo tak do sb pasują.!Xx
ReplyDelete@Alex__Styles__