Monday, November 19, 2012

Harry & Sophie - III



Wiecie jak to jest czekać na coś tak bardzo długo? Ja wiem i prawdopodobnie każdy to wie. Ponad rok czasu czekałam na coś, mając nadzieję, że się uda. Ale jeden błąd człowieka mógł spowodować, że wszystko, na co tak długo czekałam mogło się posypać. Wiele osób pomyślałoby ot głupie nastoletnie problemy. Każdy z nich poszedłby dalej nie zwracając uwagi na podarowany uśmiech czy przypadkowe szturchniecie kogoś. Wszyscy gonią za pieniędzmi nie doceniając tego, co jest wokół nich. Dzieje się tak dopóki tego nie stracą. Ja straciłam i nikt nie wyobraża sobie ile bym dała za to żeby ponownie zobaczyć jasne błękitne niebo czy uśmiechnąć się do słońca. Głupie prawda? Ludzie widza to, na co dzień. Pragnienia rządza tym światem. Ludzie zatrącają się w żądzach nie dostrzegając małych rzeczy, które tylko tak na prawdę powinny się liczyć. Westchnęłam i usiadłam na łóżku. Drżącymi dłońmi przygładziłam włosy. Dzisiaj miałam powiedzieć Harremu o jutrzejszej operacji. Kim jest Harry? Jest gwiazdą One Direction. To on był przy mnie, kiedy go potrzebowałam. On dał pieniądze na tą operację, które miałam zamiar mu w przyszłości zwrócić. Przez tak krótki czas stał się mi bliski. To on był moimi oczami. Był jedyny w swoim rodzaju. Był mój?
Codziennie moja nienawiść do sprawcy tego cholernego wypadku rosła. Już nawet wybaczyłam swoim wrogom, jednak jego twarz zaryła mi się w psychice już na zawsze.
- Sophie? - Odwróciłam głowę w kierunku miejsca skąd dochodził glos.
- Harry! - krzyknęłam w jego stronę. - Słyszałeś? jutro operacja!
- To cudownie - odpowiedział i przytulił mnie do siebie. Jego zapach delikatnie drażnił moje nozdrza.
- Czekaj - odsunęłam się. Tak bardzo pragnęłam spojrzeć w jego oczy, jednak jedyne, co mi towarzyszyło to ciemność. - Czy ty sie nie cieszysz?
 - Jasne, że się cieszę.
Przyłożyłam dłoń do jego twarzy i odnalazłam jego wargi. Stanęłam na palcach i musnęłam jego usta, by po chwili zatracić się całkowicie w tym pocałunku. Niedługo po tym pielęgniarka wygoniła Harrego twierdząc, że muszę być wypoczęta rano. Dziwne, bo przecież w czasie operacji będę pod narkozą. Chyba, że była zazdrosna o to, że gwiazdor zainteresował się taka kaleką jak ja, co wydawało mi się bardziej prawdopodobną wersją. Niemal natychmiast zasnęłam nie mogąc doczekać sie jutra. Śniłam o Harrym. Wyobrażałam sobie jak razem spacerujemy po łące w świetle księżyca.
Pamiętam jak któregoś dnia zapytałam chłopaka jak mocno mnie kocha. Odpowiedział mi pięknym zdaniem: "Kocham cię mocniej niż wczoraj, ale mniej niż jutro".
Sen minął, a w jego miejsce nastał nowy dzień. Kolejny poranek dawał nadzieję, jednak dzisiaj moje prośby miały zostać wysłuchane. Pełna obaw leżałam na łóżku. Targana emocjami zastanawiałam się, co by było gdyby. Po chwili do sali przyszedł nie, kto inny tylko Harry. Rodzice nie mogli być przy mnie. Praca w innym mieście trzymała ich z daleka ode mnie. Chłopak starał się odciągnąć moje myśli od zbliżającej się operacji. Z minuty na minutę denerwowałam się coraz bardziej, a to wszystko sięgnęło zenitu, gdy do sali weszły pielęgniarki i zaczęły przygotowywać mnie do zabiegu.
- Harry! - zawołałam w panice.
- Jestem przy tobie - powiedział i złapał mnie za drżąca rękę. - Nie bój się, wszystko będzie dobrze –poczułam jego wargi na swoich. Rozkoszowałam się tą chwilą. Chłopak niechętnie odsunął sie by pielęgniarka mogła zainstalować wenflon.
- Harry, jeśli coś…
-Przestań! Operacja się uda, rozumiesz? A ja będę pierwszą osobą, którą ujrzysz. –dodał. Uśmiechnęłam się na samą myśl i złapałam chłopaka za jego gorącą dłoń. Po chwili poczułam ukłucie. Znieczulenie zaczęło działać niemal natychmiast. Usypiałam, gdy usłyszałam odlegle 'powodzenia'.
Nie wiem ile czasu minęło zanim się obudziłam.
Gdy otworzyłam oczy pomyślałam, że coś jest nie tak. Coś ciężkiego ciążyło na nich uniemożliwiając mi mruganie.
- Co jest? – zapytałam siadając. Po chwili doszła do mnie straszna prawda. Nie udało się. Wszystkie te pieniądze, które włożył w to chłopak poszły na marne.
Wypuściłam ze świstem powietrze i opadłam na łóżko. Poczułam mokrą ciecz, która wydobywa się spod zamkniętych powiek. Nie powinnam była mieć nadziei. Nadzieja to suka, więc dlaczego tak kurczowo się jej trzymałam?
Zaszlochałam cicho w poduszkę.
- Sophie? – doszło do moich uszu. Przestraszona podniosłam głowę i nadstawiłam uszu. – Jak się czujesz? Coś cię boli? Księżniczko. Powiedz coś…. – domagał się Harry. – Mam wezwać pielęgniarkę?
- N..Nie
- To, co się dzieje?
- Harry…Dlaczego… Dlaczego ja nie widzę?
Poczułam jak ramiona chłopaka oplatają się wokół mojego ciała i przyciągają mnie bliżej do siebie. Złapałam się go kurczowo jak małpka i cicho zaszlochałam w jego koszulę.
- Hej, hej… Spokojnie… Nie od razu Kraków zbudowano. Lekarze mówią, że góra za dwa, trzy dni będzie można zdjąć opatrunek. Wytrzymałaś rok, to chyba wytrzymasz jeszcze trzy dni? – zapytał śmiejąc się cicho. Kąciki moich ust mimowolnie uniosły się do góry.
- Kocham cię – wyszeptał. – Obiecasz mi coś?
- Co?
- Że bez względu na to co się stanie za kilka dni, będziesz pamiętała co czujesz teraz. Obiecasz mi to?
- Obiecuje, dla ciebie wszystko.
Te trzy dni były najgorszymi dniami w całym moim życiu. Dłużyły mi się w nieskończoność, gdzie marzyłam tylko o tym by jak najszybciej minęły. Chciałam znowu widzieć.  Na trzeci dzień już od samego rana siedziałam na łóżku odliczając sekundy. Zatrzymałam się przy jakiś 16234, gdy do pokoju weszła pewna osoba.
- Sophie? – zapytała swoim cienkim głosikiem.
- O mój Boże Ellen! – zawołałam podekscytowana. – Co ty tu robisz?
- No jak to, co! Przyjechałam do ciebie.
- Skąd…?
- Wiedziałam o tym? Rodzice zadzwonili, więc jak najszybciej wsiadłam w samolot i jestem. Tak się cieszę, że cię widzę.
- Ja też się będę cieszyć, jeśli cię zobaczę…
- Nie denerwuj się kochanie, wszystko będzie dobrze. Musi być. – powiedziała i przytuliła mnie mocno do siebie.
- Przeszkadzam? – zapytał Harry wchodząc do pomieszczenia.
- Ellen to Harry, Harry to moja siostra Ellen. Poznajcie się.
- Miło mi cię poznać. Sophie mi dużo o tobie opowiadała – powiedział chłopak. Podszedł do mnie i pocałował mnie pospiesznie w policzek.
- To może ja nie będę wam przeszkadzać? – zapytała dziewczyna, po czym opuściła salę.
- Jak się czujesz? – zapytał Harry.
- Dzień dobry – powiedział radośnie lekarz. – Gotowa, by zdjąć opatrunek?
- Tak – zawołałam radośnie. Poczułam jak lekarz odwija mi coś z głowy. Przebierałam nogami ze zniecierpliwienia.
- Możesz otworzyć oczy.
Powoli delikatnie otworzyłam jedno oko. Fala rażącego światła zalała mnie. Natychmiast opuściłam powiekę. Wzięłam głęboki wdech i zamrugałam kilkakrotnie próbując przyzwyczaić się do jasności. Gdy byłam pewna, że nic mi nie grozi otworzyłam oczy. Zalały mnie barwy, a poziom endorfin w mojej krwi podskoczył.
- Widzę, ja widzę! Słyszysz Harry, ja….- przeniosłam wzrok na chłopaka siedzącego przy łóżku i zamilkłam. Obrazy tamtej nocy powróciły. Całe cierpienie, ból spowodowany wypadkiem wrócił ze zdwojoną siłą.
- Sophie… - powiedział Harry łamiącym się głosem.
- To ty….- szepnęłam szukając upewnienia w jego twarzy. – TO TY! – wrzasnęłam czując jak po moich policzkach spływają słone łzy rozpaczy.
- Kochanie…- podszedł do mnie i złapał mnie za dłoń. Natychmiast wyrwałam ją z jego uścisku.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś?! – usiadłam na łóżku patrząc na niego z pogardą. – To twoja wina! To przez ciebie byłam kaleką! – wstałam i zaczęłam chodzić po sali.
- Ja wiem, ale….
Podeszłam do niego i spojrzałam mu prosto w twarz.
- Brzydzę się tobą. Nie chce cię znać – spuściłam głowę, oszołomiona tymi wydarzeniami.
- Nie mów tak… Kocham cię, pamiętasz? Obiecałaś…
- Nie, ja…. Przez cały ten czas mnie okłamywałeś…
- Sophie… Przepraszam….
- To nie wystarczy  - odpowiedziałam kiwając głową ze zrezygnowania.
- Nie, proszę nie rób mi tego! Jesteś mi potrzebna.
- Harry – odwróciłam się przodem do okna. – Mogłeś pomyśleć o tym wcześniej.
- Ja…
- Możesz już wyjść.
- Księżniczko.
- WYJDŹ! – krzyknęłam tracąc nad sobą panowanie. Moje serce rozpadło się na miliony kawałeczków. Usłyszałam jak chłopak opuszcza pomieszczenie i poczułam jakbym pozbyła się miłość. NA ZAWSZE.
- Co tu się stało? – zapytała Ellen. Po moich policzkach spływały łzy. Byłam rozedrgana, zdenerwowana, zrozpaczona. Usiadłam bezradnie na łóżku i ukryłam twarz w dłoniach.
- To on…
- Co? Kto?
- Harry to ON – podkreśliłam.
- Żartujesz prawda?
- Nie. Jak on mógł? – zapytałam się jej czując, że łzy coraz mocniej zabierają mi pole widzenia.
Dziewczyna podeszła do okna.
- Nie patrz się tam. Nie patrz się na niego. Nienawidzę go!
- Cśśśś, spokojnie kochanie – powiedziała podchodząc do mnie. – Prześpij się, potrzebujesz odpoczynku.
- Tak, chyba tak – odrzekłam przytulając się do poduszki. Czułam się wyssana z energii. Niemal natychmiast zasnęłam.
Popołudniu obudziła mnie Ellen, która starała się cicho wejść do pomieszczenia.
- Już nie śpisz? – zapytała podchodząc bliżej. Pogłaskała mnie po twarzy. Uśmiechnęłam się pod wpływem jej dotyku.
- Nie, przed chwilą się obudziłam.
- Co powiesz na film?
- Pewnie – uśmiechnęłam się. Udawałam przed nią entuzjazm, bo co innego miałam robić? – Mogę najpierw sprawdzić twittera?
Siostra podała mi komputer. Poczekałam chwilę, aż się załaduje. Bębniłam palcami w klawiaturę ze zniecierpliwieniem. Gdy ukazał mi się pasek startu, pospiesznie kliknęłam w ikonkę Internetu. Weszłam na twittera. Sprawdziłam interakcje, które zaśmiecone były wyrazami współczucia. Pieprzcie się. Żaden z was nie przyszedł do mnie – pomyślałam.
Weszłam na stronę główną, a tam roiło się od jakiś zdjęć. Zaciekawiona otworzyłam pierwsze lepsze, a fotografia mnie zaszokowała. Harry obściskiwał się z jakąś dziewczyną. Dobrze udawał załamanego. Niezła gra pod publikę panie Styles. Coś zakuło mnie w sercu, jednak najszybciej jak potrafiłam odrzuciłam to uczucie. Nie było czasu na słabości. Pochyliłam się i z szafki stojącej przy łóżku wyciągnęłam telefon, który czekał na to, aż będę mogła napisać sms.
Wybrałam numer Harrego i napisałam pierwsze, co przyszło mi do głowy.
„No no Styles….Widzę, że szybko się pocieszyłeś! Wiedziałam, że jesteś jedną wielką gwiazdeczką”.
Nie zastanawiając się wysłałam wiadomość, a odpowiedź dostałam niemal od razu.
„Sophie kochanie… To nie tak. Ona jest moją byłą. Zadzwoniła do mnie i powiedziała, że ma problemy. Jak się z nią spotkałem to najzwyczajniej w świecie przytuliłem ją, nic więcej. Kocham ciebie, ale wiem, że ty mi nie wybaczysz, dlatego nawet się już nie staram. Przykro mi, że to wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej. Wiedz, że jeśli będziesz czegoś potrzebowała to zawsze możesz do mnie napisać, albo zadzwonić. Harry xx”
Sranie w banie Styles. Prawie ci uwierzyłam. Ze złością wrzuciłam telefon do szuflady. Siostra włączyła jakąś komedię, która miała nas rozluźnić. Próbowałam wczuć się w film, jednak moje myśli cały czas odpływały w inną stronę.

********************************************************************************************
Pisane oczami Sophie. Mam nadzieję, że wam się spodoba :) Niebieski kolor - oczami Sophie, zielony - oczami Hazzy.
Pozdrawiam 
GOLLDFISH

6 comments:

  1. Sophieee *____* boze... niech oni beda razeeem ! Kocham ! Czekam na ciagdalszy. ~ @LaniellePayne

    ReplyDelete
  2. I znowu się nie zawiodłam.
    Czekam na dalszy ciąg.
    Mam nadzieję,iż będzie on dłuższy od poprzednich xx
    Z Poważaniem @Elodie_x33

    ReplyDelete
  3. świetne, czekam na kolejną część :*

    ReplyDelete
  4. dfhsudfhbudsfnskd ja chcę więcej! @Darija_S

    ReplyDelete
  5. Super czekam na kolejną, bardzo mi się spodobało ;)

    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    ReplyDelete
  6. daj kolejna część bo świetnie piszesz a i niech bedą razem bo tak do sb pasują.!Xx
    @Alex__Styles__

    ReplyDelete